Obecna sytuacja ekonomiczno-społeczna nakłania do rozważań nad hipotetycznym scenariuszem podniesienia cen lokali, po stabilizacji utrzymującej się od drugiej połowy 2013 r.
Zasadniczymi uwarunkowaniami, które mogą stać się przyczyną podniesienia cen jest bardzo dobra sprzedaż deweloperów podsycana zakupami inwestycyjnymi i tanim kredytem i programy pomocowe ze strony państwa.
1. Rząd skupi lokale od deweloperów
Fundusz BGK Nieruchomości nominowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego na potrzeby projektu Fundusz Mieszkań na Wynajem, chce wyłożyć w zbliżających się trzech latach 5 mld złotych na zakup mieszkań, do wynajęcia. Fundusz planuje kupno całych nieruchomości albo klatek, tak by łatwo było nimi administrować.
W zgodzie z zapowiedziami, lwia część z zaplanowanej kwoty 5 mld złotych ma być wydana w nadchodzących dwóch latach, co zwiastuje skupienie od deweloperów ok. dwudziestu tys. nieruchomości a w konsekwencji okrojenie podaży rynkowej. Zmniejszenie oferty w okolicznościach harmonijnego popytu może powodować presję na ceny, o ile deweloperzy nie nadążą uzupełnić podaży wnieść do sprzedaży nowe projekty.
2. Projekt MdM pobudza popyt
W w drugiej połowy 2015 r powinny obowiązywać poprawki w projekcie Mieszkanie dla Młodych, które między innymi umożliwią rodzinom z wieloma dziećmi jednorazowe dotacje do zakupu mieszkania w wysokości nawet ponad 100 stu tysięcy złotych – Z tych przesłanek przewidujemy, że zainteresowanie projektem Mieszkanie dla Młodych może znacznie wzrosnąć. Zamierzane nowelizacje w ustawie też zapewne spowodują większe spożytkowanie tegorocznego limitu – mówi Bogusław Białowąs z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Środki rozdysponowane w ramach programu Mieszkanie dla Młodych mogą być przeznaczone na wymagany wkład własny, co dla wielu młodych ludzi jest ogromnym wsparciem przy zakupie nieruchomości. Poza obowiązkowym wkładem (obecnie minimum 10 % wartości mieszkania), należy prócz tego posiadać fundusze na wyposażenie lokalu i koszty okołotransakcyjne. Szereg deweloperów sięga po projekt MdM w akcjach promocyjnych oraz dostosowuje świeżo budowane lokale do wymogów programu. Jeżeli wojewodowie przystosują limity do sytuacji rynkowej, zaciekawienie dotacjami może znamiennie wzrosnąć.
3. Kredyt tani jak nigdy dotąd
Najniższe jak do tej pory stopy procentowe bez wątpienia znacząco wpłyną na sytuację rynkową. Niższe stopy procentowe, a w konsekwencji niższa rata kredytu mieszkaniowego, zwiększa przystępność lokali.W pierwszej kolejności skorzystają na tym rodziny, które do tej pory nie miały zdolności kredytowej i żaden bank nie zamierzał im dać kredytu a także ludzie, którzy nie planowali brać pożyczki przez wzgląd na za duże obciążenie dla domowego budżetu. Kolejną grupą beneficjentów są osoby, które planują zamienić mieszkanie na większe. Obecnie rata standardowego kredytu na 200 tysięcy zł na trzydzieści lat wynosi prawie aniżeli 1000 złotych, na trzysta tys. złotych mniej niż 1500 złotych, a przypadku kredytu na czterysta tysięcy zł poniżej 2 tysiące złotych na miesiąc.
Uwaga: Należy pamiętać, iż oprocentowanie może w przyszłości zwiększyć się i wówczas rata pożyczki wzrośnie, przy stałej marży, która jest stała przez całkowity okres kredytowania.
4. Coraz większa konkurencja wśród inwestorów
Niewysokie stopy procentowe spowodowały też masową zniżkę oprocentowania lokat bankowych. Jak podaje portal Bankier.pl, na rynku zostały już ostatnie depozyty, które umożliwiają umiejscowienie funduszy na 3,5 proc. brutto, a większa część banków proponuje już oprocentowane poniżej 3 proc. To zachęca wiele osób do transferowania funduszy z rynku bankowego na rynek nieruchomości i inwestycję w mieszkanie do wynajęcia. Ta strategia inwestowania, przy rozsądnych założeniach, zapewnia zarobek ok pięć % netto w przeciągu roku. Równocześnie, odpowiednio wybrana nieruchomość może podnieść swoją wartość, co dodatkowo zwiększa intratność inwestycji.
Jak wynika z analizy transakcji dokonywanych za pośrednictwem Home Brokera procent klientów płacących gotówką wzrasta od paru lat i aktualnie wynosi już prawie czterdzieści procent całkowitej liczby nabywców.
5. Środki z Unii napędzają gospodarkę
Jednym z najważniejszych katalizatorów rozwoju gospodarczego w Polsce były w minionych latach unijne projekty. Sytuacja ta winna trwać w dalszym ciągu, gdyż co najmniej do 2020 r. Nasze państwo nadal będzie jednym z największych beneficjentów dotacji. W latach 2014-2020 do naszego kraju ma trafić może w sumie nawet pięćset miliardów euro unijnych środków, które zostaną przeznaczone na rozwój kraju. Rosnące PKB oraz płace powalają oczekiwać polepszenie pułapu życia i sytuacji gospodarczej Polaków, a to będzie aktywizować rozwój rynku nieruchomości w kolejnych latach. Wedle analiz GUS, ponad jedna druga rodzin o złej sytuacji finansowej żyje w lokalu oddanym do zamieszkania przed 1961 rokiem Jednym z rezultatów naprawy ich kondycji ekonomicznej będzie zwiększenie powierzchni mieszkania oraz liczby pokoi.
6. Frankowe mieszkania ograniczają podaż
W Polsce od 2000 r. udzielono 775 tysięcy kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim, z czego 210 tys. udało się już spłacić. W tej chwili aktywnych jest nadal 565 tys. kredytów w szwajcarskiej walucie. Największa część z nich została przyznanych w latach 2006-2008, po kursie od dwóch do dwóch i pół zł za franka. Do dziś kredyty te mają spłacone 20-25 procent kapitału. Po niedawnym niesprzyjającym wzroście notowań, który utrwalił się na poziomie ok 4 złotych, suma zadłużenia tychże zobowiązań może równać się aż 160 % startowej kwoty. Dla ilustracji, bilans kredytu przydzielonego w 2007 r. na sumę 300 tys. zł na trzydzieści lat, aktualnie wynosi około 480 tys. zł. To w zasadzie blokuje odsprzedaż tego mieszkania, bo nawet zakładając że stawki się nie zmieniły, żeby w tej chwili odsprzedać to mieszkanie za 300 tys. trzeba byłoby dołożyć do banku dodatkowe sto osiemdziesiąt tysięcy. To zawęża ofertę mieszkaniową i wyklucza z obrotu kilka tys. nieruchomości.
7. Polacy w przeprowadzce
Ze badań Eurostatu wynika, że standardowo siedemnaście proc. mieszkańców Unii Europejskiej żyje w zbyt ciasnym mieszkaniu. W naszym kraju wskaźnik ten jest znacząco większy i wynosi 46,3 proc. W Belgii na mieszkania przypada średnio 2,3 pokoje, podczas gdy w Polsce przeciętna równa się dokładnie 1. To pozwala na spory potencjał rozwoju rynku nieruchomości, ponieważ duża liczba właścicieli może chcieć w następnych latach zamienić swą nieruchomość na przestronniejszą. Wedle analiz, tylko w Rumunii i na Węgrzech procent mieszkańców mieszkających w za małych mieszkaniach jest wyższy aniżeli w Polsce.
8. Przedsiębiorcy zamierzają podnieść ceny
Po zaskakującym z uwagi na sprzedaż roku, deweloperzy ze ogromną dozą nadziei spoglądają w przyszłość. Prócz ożywienia na rynku (dane Głównego Urzędu Statystycznego o rosnącej liczbie zainicjowanych budów oraz przydzielonych zgód) wskazują na to pogłoski o podniesieniu cen. Home Broker przeprowadził ankietę wśród najbardziej znanych deweloperów i wynika z niej, iż co piąty deweloper zapowiada na przyszły rok małe podwyżki cen mieszkań, a co czwarta firma podwyżkę rozważa. Nieco ponad połowa deweloperów nie zamierza podnosić cen, lecz nie ma chętnych do obniżek cen. Na zmniejszenie stawek za mieszkanie możemy liczyć jedynie dzięki okresowym promocjom albo bądź wyprzedażom ostatnich mieszkań w inwestycji.
9. Zamknięty rachunek powierniczy podniesie koszty
Po wejściu w życie w kwietniu 2012 r. ustawy deweloperskiej, która obliguje deweloperów do zakładania rachunków powierniczych (otwartych lub zamkniętych), znacząco wzrósł próg bezpieczeństwa zakupu mieszkania na rynku pierwotnym.
Rachunek powierniczy jest szczególnym rodzajem rachunku bankowego, na który wpłacane są środki klientów kupujących mieszkanie w w czasie trwania budowy. W przypadku otwartych rachunków powierniczych, wraz z rozwojem prac na budowie fundusze są przelewane na konto dewelopera. I to przypada do gustu UOKiK , który pragnie, aby utrzymały się jedynie rachunki zamknięte. Wówczas deweloper dostawałby fundusze nabywców po sfinalizowaniu prac budowlanych. Niefortunnie znaczy to, iż deweloperzy będą musieli budować albo za swoje pieniądze (kilka-kilkadziesiąt milionów zł), albo na kredyt bankowy. Znaczna część jednak nie posiada takiego zasobu gotówki, co wskazuje na to że będą musieli pomagać sobiepożyczką bankową, a to podniesie cenę pieniądza, a skutkiem tego i całkowitej inwestycji. W konsekwencji, ten zapewne będzie przerzucony na nabywców, pod postacią zmian w cennikach. Dodatkowo, z rynku wypadnie sporo niewielkich firm, które nie posiadają gotówki i nie dostaną pożyczki bankowej.
Zostaw odpowiedź
Używamy Gravatara w komentarzach - zdobądź swój własny!
XHTML: Możesz użyć następujące tagi:
<a href=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>