Krakowski rynek mieszkaniowy.

Teraźniejsza sytuacja społecznoekonomiczna nakłania do rozważań nad możliwym scenariuszem podwyżki cen mieszkań, po stabilizacji utrzymującej się od drugiej połowy 2013 roku

Zasadniczymi uwarunkowaniami, które mogą stać się uzasadnieniem wzrostu cen jest bardzo dobra sprzedaż deweloperów pobudzana zakupami inwestycyjnymi i tanim kredytem i programy pomocowe ze strony państwa.

1. Państwo skupi nieruchomości od inwestorów

Fundusz BGK Nieruchomości wyznaczony przez Bank Gospodarstwa Krajowego na potrzeby projektu Fundusz Mieszkań na Wynajem, zamierza przeznaczyć w nadchodzących 3 latach pięć mld zł na zakup mieszkań, z przeznaczeniem na wynajem. Fundusz zamierza zakup całych nieruchomości albo klatek, tak aby wygodnie było nimi administrować.

Zgodnie z prognozami, lwia część z przeznaczonej sumy 5 mld zł ma zostać spożytkowana w nadchodzących dwóch latach, co zwiastuje skupienie od deweloperów około dwudziestu tysięcy mieszkań i tym samym okrojenie podaży rynkowej. Zmniejszenie podaży w sytuacji stałego popytu może wyzwalać nacisk na wartość nieruchomości, jeżeli deweloperzy nie nadążą uzupełnić oferty wprowadzając na rynek nowe projekty.

2. MdM pobudza popyt

W w drugiej połowy roku powinny obowiązywać nowelizacje w programie Mieszkanie dla Młodych, które między innymi pozwolą rodzinom wielodzietnym jednorazowe subwencje do zakupu mieszkania w wysokości nawet powyżej 100 stu tys. zł – Z tych przesłanek prognozujemy, że zaciekawienie projektem Mieszkanie dla Młodych powinno znacząco nasilić się. Zamierzane zmiany w ustawie też bez wątpienia wywołają większe wykorzystanie tegorocznego limitu – mówi Bogusław Białowąs z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Środki przydzielone w zakresie programu Mieszkanie dla Młodych mogą być wydatkowane na obowiązkowy wkład własny, co dla sporej ilości młodych ludzi jest dużym wsparciem przy zakupie nieruchomości. Poza obligatoryjnym wkładem (aktualnie minimum dziesięć proc. wartości mieszkania), należy prócz tego posiadać środki na aranżację lokalu oraz koszty okołotransakcyjne. Szereg deweloperów wykorzystuje program MdM w działaniach marketingowych oraz przystosowuje świeżo budowane inwestycje do wymagań programu. O ile wojewodowie dopasują limity do kondycji rynku, zaciekawienie dopłatami może znacząco wzrosnąć.

3. Kredyt najtańszy w historii

Najniższe jak do tej pory stopy procentowe bez wątpienia znacząco wpłyną na sytuację rynkową. Korzystniejsze oprocentowanie, a co za tym idzie niższa rata kredytu mieszkaniowego, zwiększa dostępność lokali.Przede wszystkim zyskają osoby, które jak dotąd nie miały zdolności kredytowej i ani jeden bank nie chciał im udzielić kredytu oraz Ci, którzy nie planowali zaciągać pożyczki z uwagi na za wysokie obciążenie dla domowego budżetu. Następną grupą beneficjentów są osoby, które chcą zamienić mieszkanie na przestronniejsze. W tej chwili rata standardowego kredytu na dwieście tys. zł na trzydzieści lat wynosi prawie niż 1000 złotych, na 300 tys. złotych poniżej tysiąc pięćset zł, a przypadku kredytu na czterysta tysięcy złotych niespełna 2000 złotych na miesiąc.

Uwaga: Musimy mieć na uwadze, iż oprocentowanie może niebawem zwiększyć się i wtedy rata pożyczki wzrośnie, przy stałej marży, która jest niezmienna przez cały okres kredytowania.

4. Coraz więcej inwestorów

Niskie oprocentowanie wywołało również masową redukcję stóp procentowych lokat bankowych. Jak podaje portal Bankier.pl, na rynku zostały już ostatnie depozyty, które pozwalają na ulokowanie pieniędzy na 3,5 % brutto, a większość banków proponuje już oprocentowane poniżej 3 proc. To skłania wielu klientów do transferowania funduszy z rynku bankowego na rynek nieruchomości i inwestowanie w mieszkanie do wynajęcia. Ta strategia inwestowania, przy przemyślanych założeniach, zapewnia zarobek około 5 procent netto w skali 12 miesięcy. Jednocześnie, dobrze dobrana nieruchomość może podnieść swoją wartość, co na dodatek podnosi rentowność inwestycji.

Z wyników analizy transakcji przeprowadzanych za pośrednictwem Home Brokera stwierdzić można, że procent osób płacących gotówką rośnie od kilku lat i obecnie wynosi już blisko 40 proc. całkowitej liczby nabywców.

5.Unijne dotacje motorem gospodarki

Jednym z zasadniczych katalizatorów wzrostu ekonomicznego w Polsce były w zeszłych latach unijne programy. Sytuacja ta winna utrzymać się dalej, bowiem przynajmniej do 2020 roku Nasze państwo wciąż będzie jednym z największych adresatów dotacji. W okresie 2014-2020 do naszego kraju ma trafić może łącznie aż 500 miliardów euro unijnych funduszy, które zostaną rozdysponowane na rozwój kraju. Rosnące PKB i pensje powalają spodziewać się polepszenie standardów życia i kondycji ekonomicznej Polaków, a to będzie stymulować progres rynku nieruchomości w kolejnych latach. Według analiz GUS, ponad połowa rodzin o złej sytuacji materialnej żyje w lokalu oddanym do użytkowania przed 1961 r. Jednym z następstw naprawy ich sytuacji ekonomicznej będzie zwiększenie metrażu mieszkania oraz liczby pokoi.

6. Szwajcarskie franki powodem ograniczonej podaży

W Polsce od 2000 roku przyznano 775 tys. kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim, z czego 210 tys. udało się już spłacić. Aktualnie aktywnych jest wciąż 565 tys. kredytów w szwajcarskim franku. Lwia część z nich została wziętych w latach 2006-2008, po kursie od 2 do 2,5 zł za franka. Do dziś pożyczki te mają spłacone 20-25 procent kapitału. Po ostatnim niesprzyjającym wzroście notowań, który utrwalił się na pułapie około czterech złotych, suma debetu tychże wierzytelności może wynosić nawet sto sześćdziesiąt % pierwotnej kwoty. Dla ilustracji, saldo kredytu przydzielonego w 2007 r. na kwotę trzystu tys. zł na trzydzieści lat, aktualnie równa się ok. 480 tys. złotych To w rzeczywistości odbiera szansę na sprzedaż tego mieszkania, bo jeżeli nawet przypuścimy iż stawki się nie zmieniły, żeby w tej chwili odsprzedać tę nieruchomość za trzysta tysięcy trzeba byłoby dopłacić do banku dodatkowe 180 złotych. To ogranicza podaż mieszkań oraz wyłącza z rynku kilka tys. nieruchomości.

7. Polacy w przeprowadzce

Ze statystyk Eurostatu wynika, że standardowo siedemnaście procent obywateli Unii zamieszkuje przeludnione mieszkanie. W Polsce wskaźnik ten jest dużo wyższy i równa się 46,3 procent W Belgii na mieszkania przypada przeciętnie 2,3 pomieszczenia, a w naszym kraju przeciętna wynosi dokładnie 1. To pozwala na ogromne możliwości rozwoju rynku nieruchomości, bowiem spora część właścicieli może planować w kolejnych latach zmienić swoją nieruchomość na przestronniejszą. Według analiz, jedynie w Rumunii i na Węgrzech procent obywateli mieszkających w za ciasnych mieszkaniach jest większy aniżeli w Polsce.

8. Inwestorzy chcą podniesienia cen

Po zaskakującym pod względem sprzedaży roku, deweloperzy ze dużą dawką optymizmu spoglądają w przyszłość. Nie licząc żywotności na rynku (informacje Głównego Urzędu Statystycznego o wzrastającej liczbie rozpoczętych budów i udzielonych pozwoleń) świadczą o tym pogłoski o podwyżkach cen. Home Broker przeprowadził ankietę wśród reprezentatywnej grupy deweloperów i wynika z niej, że co piąty deweloper zapowiada na najbliższy rok małe zwyżki cen mieszkań, a co czwarta firma podwyżkę rozważa. Trochę więcej niż połowa deweloperów nie zamierza podnosić cen, lecz nie ma chętnych do obniżenia cen. Na redukcję cen za mieszkanie możemy liczyć jedynie za sprawą czasowych promocji lub wyprzedażom ostatnich lokali w inwestycji.

9. Zamknięty rachunek powierniczy zwiększy koszty

Po wejściu w życie w kwietniu 2012 r. ustawy deweloperskiej, która zobowiązuje deweloperów do zakładania rachunków powierniczych (otwartych albo zamkniętych), znacząco wzrósł poziom bezpieczeństwa zakupu mieszkania na rynku pierwotnym.

Rachunek powierniczy jest szczególnym typem rachunku bankowego, na który kierowane są fundusze klientów kupujących mieszkanie w w czasie trwania prac budowlanych. W przypadku otwartych rachunków powierniczych, równocześnie z biegiem prac na budowie fundusze są przelewane na konto dewelopera. I to nie odpowiada UOKiK , który pragnie, aby pozostały jedynie rachunki zamknięte. Wtedy deweloper pozyskiwałby środki klientów po sfinalizowaniu budowy. Niefortunnie oznacza to, że deweloperzy będą musieli budować albo za swoje środki (kilka-kilkadziesiąt milionów złotych), lub na kredyt bankowy. Znaczna część jednak nie dysponuje taka ilością gotówki, co wskazuje na to iż będą musieli posiłkować się kredytem, a to podwyższy wartość pieniądza, a skutkiem tego i całej inwestycji. W konsekwencji, ten przypuszczalnie będzie przerzucony na klientów, pod postacią zmian w cennikach. W dodatku, z rynku zniknie sporo niewielkich firm, które nie dysponują gotówką i nie dostaną kredytu.

 

 

Zostaw odpowiedź

Używamy Gravatara w komentarzach - zdobądź swój własny!

XHTML: Możesz użyć następujące tagi: <a href=""> <b> <blockquote> <code> <em> <i> <strike> <strong>